Doszukiwanie się jakiejś głębszej logiki w filmie, który opiera się na idei, że drzewo zrzuca liście wraz z wypowiadanymi słowami, już samo w sobie nie ma sensu.

To co ma sens, to przede wszystkim przesłanie (a nawet kilka), które choć banalne, jest bardzo aktualne w dzisiejszym świecie.

Po 1. Wszędzie gdzieś gonimy, spieszymy się i zapominamy o prawdziwych wartościach, które powinny być wyżej w hierarchii niż pieniądze czy praca. Rodziny i zdrowia nic nam nie zastąpi
Po 2. Często, przez drobne gesty mamy możliwość odmienić czyjeś życie albo choćby w niewielkim stopniu poprawić jego standard - w tym przypadku parkingowy i jego książka.
Po 3. Człowiek ma w naturze uważać się za najmądrzejszego i niestety brakuje nam empatii, nie potrafimy drugiej osoby wysłuchać, wczuć się w jej położenie
Po 4. Coraz bardziej robimy się samolubni - to już w zasadzie da się zaobserwować wszędzie. W filmie był przykład z kolejką choćby
Po 5. Zdarza się nam żywić urazę do innej osoby albo do samego siebie co bardzo niekorzystnie wpływa na nasze samopoczucie w dłuższej perspektywie. Nawet jeśli nie zawsze to widać na zewnątrz, trawi nas to od środka jak nowotwór
po 6. Hałas, wszędzie hałas! Nie umiemy się zrelaksować, wyciszyć, uspokoić umysł

To tak w sumie pokrótce czego się dopatrzyłem. Co do samego filmu - całkiem przyjemny, lekki obraz z kilkoma/wieloma śmiesznymi gagami oraz bardzo mądrą pointą. W sam raz na ocenę 7/10 :)