Racja! Ciekawi mnie też, czy rzeczywiście dojdzie do skutku ten zapowiadany film "Trojaczki", gdzie miałby grać trzeciego "bliźniaka". Ale jakoś nie widzą mi się obok niego starzy już Schwarzenegger i Danny DeVito.
Duet Arnold & Danny już raz pokazali, że nie potrafią się zgrać w "Juniorze" więc daliby spokój z takimi pomysłami. Nie jestem wielką fanką Eddie'go, ale uważam, że jest dobrym aktorem komediowym. Sprawdza się w rolach wygadanych cwaniaków. Stąd mam parcie na nowego "Gliniarza...". Z drugiej strony facet ma już 50-tke i pewne rzeczy mu już nie wyjdą.
W sumie racja, ale i tak jest stosunkowo młody do wspomnianego przeze mnie duetu. "Juniora" oglądałem bardzo dawno, więc się nie wypowiem, ale obejrzałem z nimi nie tak dawno "Bliźniaków" i bardzo mi się podobała ich wspólna gra aktorska. Co do "Gliniarza z Beverly Hills" to chętnie obejrzałbym kolejną część, bo wszystkie trzy poprzednie oglądałem. Ma swój specyficzny klimat, którego nie ma inny klasyk: "Bad Boys", choć może dlatego, że nie ma tam Eddie'go Murphy'ego (są za to Will Smith i Martin Lawrence, ale nie ma co odbiegać od tematu).
"Bad Boys" to film sensacyjny, zrobiony bardziej "na serio" a "Gliniarz z Beverly Hills" trafia w nutę komediową! Poza tym między nimi jest jakieś 10 lat różnicy, były już inne trendy. Z kolei "Bliźniacy" to mocny przeciętniak. Lubię Danny'ego DeVito bo ma ogromny talent i duży dystans do siebie ale... Arnold Schwarzenegger się skończył :) Może więc niech się Murphy nie pakuję w to towarzystwo.